Amelka już spała na łóżku Kadzia, gdy mężczyzna
przysiadł się do mnie i położył przede mną malinową herbatę. Objął mnie
ramieniem i wtulił twarz w moje włosy.
- Jutro mam wizytę w szpitalu. – powiedziałam,
odsuwając się od Łukasza, aby na niego popatrzeć. – Będę oddawać szpik dla
mamy.
- Co? Nie pozwolę na to. Przecież jesteś w ciąży.
- Ale muszę. Muszę pomóc mamie, zrozum. –
pocałowałam go w usta. – Ona jest teraz najważniejsza.
- Kochanie, uwielbiam Twoją mamę, świetna z niej
babka. Ale teraz najważniejsze jest nasze dziecko. Pozatym, kobietom w ciąży
NIE WOLNO oddawać szpiku.
- Ale mama…
- Natka. – przerwał mi Łukasz. – Ty jutro zostajesz
z moją córeczką TUTAJ, a ja jadę do Gdańska oddać szpik. Zgoda?
- Nie zgoda. – naburmuszyłam się. – Ja chcę być
przy Tobie wtedy.
- Wiem, kochanie, ale musimy coś zrobić z Amelką. –
powiedział, całując mnie w usta. – Zostaniesz… tu…
- Łukasz… Przes… Tań… Amelka… Jest obok… W pokoju…
- I co…
- Zawsze, jak jest u Ciebie, to z nią śpisz, co? –
odsunęłam się od mojego chłopaka.
- Tak…
- To idź do niej. – uśmiechnęłam się i pogłaskałam
go po policzku.
- A co z Tobą?
- Tą jedną noc bez Ciebie wytrzymam. – pocałowałam
go w policzek i wstałam z kanapy. – Ale liczę na coś przyjemnego po Twoim
powrocie z Gdańska.
- Jak wrócę, to obiecuję Ci, że tej nocy nie
zapomnisz. Ale wrócę za dwa dni.
- Poradzimy sobie. – powiedziałam, wzięłam herbatę
ze stolika i poszłam do „mojego” pokoju.
^^^^^^^^^^^^^^^^
Pocałowałem Amelkę w policzek, wytłumaczyłem jej,
że przez dwa dni zostanie z Natalią i poszedłem do pokoju dziewczyny, aby się z
nią pożegnać. Pocałowała mnie i był to chyba najczulszy pocałunek, jakiego
kiedykolwiek doświadczyłem. Ciężko mi było je zostawiać, ale pani Gosia na mnie
liczyła. I Natalka też. Nie mogłem ich zawieść.
^^^^^^^^^^^^^^^^
- Natalka… Natalka… - usłyszałam obok siebie cichy
głos dziewczynki. – Natalka, śpisz?
Otworzyłam oczy. Obok mnie na łóżku leżała Amelia i
wpatrywała się we mnie wielkimi oczkami. Potem wpakowała mi się pod kołdrę i
mocno do mnie przytuliła.
- Amelcia, spokojnie. – zaśmiałam się. – Nie
ściskaj mnie tak mocno, bo…
- Bo dzidzi jest niewygodnie? – zapytała
blondyneczka i spojrzała na mnie badawczo.
- Dzidzi? – zdziwiona podniosłam się i popatrzyłam
na córkę Kadziewicza. Czyżby Łukasz powiedział jej, że spodziewam się dziecka i
mała będzie mieć siostrzyczkę albo braciszka?
- Wczoraj, jak poszłaś spać, to tatuś powiedział
mi, że będę mieć rodzeństwo. I Ty będziesz jego mamusią. I ja bardzo się z tego
cieszę. – młoda pocałowała mnie w policzek. – Tylko nie rób tego, co moja mama
i nie rozstawaj się z tatusiem. Opowiem Ci, jak wyglądało rozstanie mamusi i
tatusia, ale pod warunkiem, że zrobisz mi śniadanie.
- Zrobię Ci śniadanie pod warunkiem, że pójdziesz
ze mną po śniadaniu na spacer. – powiedziałam z uśmiechem i wstałam z
łóżka.
Robiąc zapiekanki dla siebie i Amelki,
stwierdziłam, że Kadziewicz ma bardzo rezolutną córeczkę. I niezwykle
dojrzałą, jak na 6-latkę. Bardzo cieszy mnie to, że dziewczynka mnie
zaakceptowała jako mamę dziecka, które będę miała z jej ojcem.
Po pysznym śniadaniu wyszłyśmy z Kadziewiczową
Junior na spacer. Gdy tylko weszłyśmy do parku dziewczynka zaczęła opowiadać mi
historię rozstania rodziców.
- Bo wiesz, Natalka, oni byli w separacji długi
czas. Mieszkali razem, ale ciągle się kłócili. Jakieś dwa lata temu zaczęło się
im poprawiać i odwołali sobie tą separację. Zamieszkali razem, ale na krótko,
bo mamusia robiła tatusiowi wyrzuty, że go ciągle nie ma. I po Nowym Roku tatuś
się od nas wyprowadził. Do swojego mieszkania się wyprowadził. Zawsze, jak do
nas przyjeżdżał to się z mamusią kłócili. Aż do lipca. W lipcu był u nas
może ze dwa razy i przy mnie się nie kłócili. No, a wczoraj poznał mnie z … - wywód
Amelki przerwał dźwięk telefonu. O dziwo, nie mojego. Dziewczynka włożyła
rączkę do kieszeni kurtki i wyjęła z niej jakąś starą komórkę. – O! Mama
dzwoni! Mogę odebrać?
- Jasne, że możesz. Przecież mamusia dzwoni. –
uśmiechnęłam się i sięgnęłam do torebki, aby napisać SMSa do Kadzia.
- Cześć mamo. … . Jestem na spacerku. … . Nie, taty
nie ma. … . Jak to z kim? Z Natalką, koleżanką tatusia. Wiesz, że będę mieć
rodzeństwo? … . Też Cię kocham, mamusiu. Papa.
------------------------------------
Niewiele brakowało, a zapomniałabym o dodaniu rozdziału.
Jednocześnie uprzejmie informuję, że do końca "pierwszej części" tego opowiadania pozostały dwa rozdziały. Potem zrobimy sobie krótką przerwę od Natalii i Łukasza, a gdy będę w stanie coś napisać (bo na to opowiadanie mam straszny zastój weny) to do naszej uroczej pary wrócimy. Ostrzegam, że druga część nie będzie tak słodka i sielankowa jak tutaj ;)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłych ferii tym, którzy je mają :) Mnie już, niestety, one minęły, ale też będę mieć conajmniej dwa tygodnie wolnego od poniedziałku ;)
Miłego czytania :*
Amelka jest przesłodka. Ha, już widzę minę Kamili na wieść o dziecku Kadzia, oj widzę. :P
OdpowiedzUsuńJejku, Łukasz jest chyba facetem ze snów. Poproszę takiego, i to w trybie natychmiastowym! :)
Amelka jest przeekochana <3 i super że z taką radością przyjęła wieść o rodzeństwie :D i że lubi Natalkę ;)
OdpowiedzUsuńKadziu to kolejny kochany stwór ^^
Amelka jest kochana, zgadzam się z komentarzami wyżej:)
OdpowiedzUsuńŁukasz jest równie cudowny, taki facet to skarb!
Zapraszam do siebie na http://wspominasz.blogspot.com/, druga część opowiadania o Michale Kubiaku:) Pozdrawiam ciepło!