czwartek, 31 stycznia 2013

9. "Bo dzidzi jest niewygodnie?"


Amelka już spała na łóżku Kadzia, gdy mężczyzna przysiadł się do mnie i położył przede mną malinową herbatę. Objął mnie ramieniem i wtulił twarz w moje włosy.

- Jutro mam wizytę w szpitalu. – powiedziałam, odsuwając się od Łukasza, aby na niego popatrzeć. – Będę oddawać szpik dla mamy.

- Co? Nie pozwolę na to. Przecież jesteś w ciąży.

- Ale muszę. Muszę pomóc mamie, zrozum. – pocałowałam go w usta. – Ona jest teraz najważniejsza.

- Kochanie, uwielbiam Twoją mamę, świetna z niej babka. Ale teraz najważniejsze jest nasze dziecko. Pozatym, kobietom w ciąży NIE WOLNO oddawać szpiku.

- Ale mama…

- Natka. – przerwał mi Łukasz. – Ty jutro zostajesz z moją córeczką TUTAJ, a ja jadę do Gdańska oddać szpik. Zgoda?

- Nie zgoda. – naburmuszyłam się. – Ja chcę być przy Tobie wtedy.

- Wiem, kochanie, ale musimy coś zrobić z Amelką. – powiedział, całując mnie w usta. – Zostaniesz… tu…

- Łukasz… Przes… Tań… Amelka… Jest obok… W pokoju…

- I co…

- Zawsze, jak jest u Ciebie, to z nią śpisz, co? – odsunęłam się od mojego chłopaka.

- Tak…

- To idź do niej. – uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po policzku.

- A co z Tobą?

- Tą jedną noc bez Ciebie wytrzymam. – pocałowałam go w policzek i wstałam z kanapy. – Ale liczę na coś przyjemnego po Twoim powrocie z Gdańska.

- Jak wrócę, to obiecuję Ci, że tej nocy nie zapomnisz. Ale wrócę za dwa dni.

- Poradzimy sobie. – powiedziałam, wzięłam herbatę ze stolika i poszłam do „mojego” pokoju.

^^^^^^^^^^^^^^^^

Pocałowałem Amelkę w policzek, wytłumaczyłem jej, że przez dwa dni zostanie z Natalią i poszedłem do pokoju dziewczyny, aby się z nią pożegnać. Pocałowała mnie i był to chyba najczulszy pocałunek, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Ciężko mi było je zostawiać, ale pani Gosia na mnie liczyła. I Natalka też. Nie mogłem ich zawieść.

^^^^^^^^^^^^^^^^

- Natalka… Natalka… - usłyszałam obok siebie cichy głos dziewczynki. – Natalka, śpisz?

Otworzyłam oczy. Obok mnie na łóżku leżała Amelia i wpatrywała się we mnie wielkimi oczkami. Potem wpakowała mi się pod kołdrę i mocno do mnie przytuliła.

- Amelcia, spokojnie. – zaśmiałam się. – Nie ściskaj mnie tak mocno, bo…

- Bo dzidzi jest niewygodnie? – zapytała blondyneczka i spojrzała na mnie badawczo.

- Dzidzi? – zdziwiona podniosłam się i popatrzyłam na córkę Kadziewicza. Czyżby Łukasz powiedział jej, że spodziewam się dziecka i mała będzie mieć siostrzyczkę albo braciszka?

- Wczoraj, jak poszłaś spać, to tatuś powiedział mi, że będę mieć rodzeństwo. I Ty będziesz jego mamusią. I ja bardzo się z tego cieszę. – młoda pocałowała mnie w policzek. – Tylko nie rób tego, co moja mama i nie rozstawaj się z tatusiem. Opowiem Ci, jak wyglądało rozstanie mamusi i tatusia, ale pod warunkiem, że zrobisz mi śniadanie.

- Zrobię Ci śniadanie pod warunkiem, że pójdziesz ze mną po śniadaniu na spacer. – powiedziałam z uśmiechem i wstałam z łóżka.

Robiąc zapiekanki dla siebie i Amelki, stwierdziłam, że Kadziewicz ma bardzo rezolutną córeczkę. I niezwykle dojrzałą, jak na 6-latkę. Bardzo cieszy mnie to, że dziewczynka mnie zaakceptowała jako mamę dziecka, które będę miała z jej ojcem.

Po pysznym śniadaniu wyszłyśmy z Kadziewiczową Junior na spacer. Gdy tylko weszłyśmy do parku dziewczynka zaczęła opowiadać mi historię rozstania rodziców.

- Bo wiesz, Natalka, oni byli w separacji długi czas. Mieszkali razem, ale ciągle się kłócili. Jakieś dwa lata temu zaczęło się im poprawiać i odwołali sobie tą separację. Zamieszkali razem, ale na krótko, bo mamusia robiła tatusiowi wyrzuty, że go ciągle nie ma. I po Nowym Roku tatuś się od nas wyprowadził. Do swojego mieszkania się wyprowadził. Zawsze, jak do nas przyjeżdżał to się z mamusią kłócili. Aż do lipca. W lipcu był u nas może ze dwa razy i przy mnie się nie kłócili. No, a wczoraj poznał mnie z … - wywód Amelki przerwał dźwięk telefonu. O dziwo, nie mojego. Dziewczynka włożyła rączkę do kieszeni kurtki i wyjęła z niej jakąś starą komórkę. – O! Mama dzwoni! Mogę odebrać?

- Jasne, że możesz. Przecież mamusia dzwoni. – uśmiechnęłam się i sięgnęłam do torebki, aby napisać SMSa do Kadzia.

- Cześć mamo. … . Jestem na spacerku. … . Nie, taty nie ma. … . Jak to z kim? Z Natalką, koleżanką tatusia. Wiesz, że będę mieć rodzeństwo? … . Też Cię kocham, mamusiu. Papa.

------------------------------------
Niewiele brakowało, a zapomniałabym o dodaniu rozdziału.

Jednocześnie uprzejmie informuję, że do końca "pierwszej części" tego opowiadania pozostały dwa rozdziały. Potem zrobimy sobie krótką przerwę od Natalii i Łukasza, a gdy będę w stanie coś napisać (bo na to opowiadanie mam straszny zastój weny) to do naszej uroczej pary wrócimy. Ostrzegam, że druga część nie będzie tak słodka i sielankowa jak tutaj ;)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłych ferii tym, którzy je mają :) Mnie już, niestety, one minęły, ale też będę mieć conajmniej dwa tygodnie wolnego od poniedziałku ;)

Miłego czytania :*

3 komentarze:

  1. Amelka jest przesłodka. Ha, już widzę minę Kamili na wieść o dziecku Kadzia, oj widzę. :P
    Jejku, Łukasz jest chyba facetem ze snów. Poproszę takiego, i to w trybie natychmiastowym! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Amelka jest przeekochana <3 i super że z taką radością przyjęła wieść o rodzeństwie :D i że lubi Natalkę ;)
    Kadziu to kolejny kochany stwór ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Amelka jest kochana, zgadzam się z komentarzami wyżej:)
    Łukasz jest równie cudowny, taki facet to skarb!

    Zapraszam do siebie na http://wspominasz.blogspot.com/, druga część opowiadania o Michale Kubiaku:) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń