czwartek, 24 stycznia 2013

7. "Złamiesz jej serce..."

- Natalka… - usłyszałam nad swoją głową ciepły głos Łukasza. – Natalcia, wstawaj… Musimy się zbierać, kochanie, jeśli chcemy zdążyć jeszcze dziś do ginekologa… - gdy po chwili mężczyzna zorientował się, że nie zamierzam wstawać, zerwał ze mnie kołdrę. -  O nie, mała! Tak się nie bawimy!
- Kadziewicz, zimno mi. – wyjęczałam i zwlekłam się z łóżka. – Jesteś bez serca.
- Ja jestem bez serca? To Ty wyrzuciłaś mnie z mojego wyra. – zaśmiał się. – Spałem na kanapie w salonie. Czego się boisz, mała?
- Spałeś w salonie? – zmartwiłam się. Myślałam, że pójdzie spać do mojego łóżka.
- A gdzie miałem spać? Powiedz mi, czego się tak bardzo boisz, że mnie wyrzuciłaś w nocy?
- Boję się, że mnie zostawisz. – powiedziałam i usiadłam z powrotem na łóżku.
- Jak mógłbym Cię zostawić, co? – spytał z uśmiechem i objął mnie ramieniem. – Oj Miśku, z Ciebie to jest Misiek o bardzo małym rozumku, skoro mnie o to podejrzewałaś. Jestem wprost zachwycony, wiesz? Jestem zachwycony, że będę ojcem i jestem podwójnie zachwycony, że to Ty będziesz matką mojego dziecka. Kocham Cię, Natka.
Przytuliłam się mocno do mojego chłopaka (kurcze, jak dziwnie brzmi to stwierdzenie w stosunku do osoby starszej o czternaście lat), a potem wstałam i ruszyłam w stronę szafy.
- Co tak siedzisz, Łukaszku? Musimy się zbierać! – powiedziałam i zabrałam się za wybieranie jakiegoś stosownego wdzianka na dzisiaj.
Mój wzrok padł na krótką, letnią sukienkę. W sam raz na wizytę do ginekologa, a potem u rodziców Łukasza. Jest elegancka, ale jednocześnie bardzo kobieca i taka… W sam raz. Pozatym, jest to prawdopodobnie ostatnia okazja w ciągu najbliższego roku, aby ją włożyć. Bo już niedługo nie będę się w swoje dotychczasowe rzeczy mieścić.
Nie wiem, jakim cudem mój przecudowny chłopak to załatwił, ale pani ginekolog nie dość, że przyjęła nas dzisiaj, to jeszcze poza kolejką. Sama wizyta, jak to  wizyta, ale usłyszeć, że jest się na 100% w ciąży i zobaczyć radość oraz łzy szczęścia w oczach przyszłego taty – bezcenne.
Pełni szczęścia i radości ruszyliśmy, w nie tak daleką drogę, do domu państwa Kadziewiczów. Nie ukrywajmy, byłam stremowana. I to bardzo. Jechałam do ludzi, którzy będą dziadkami mojego dziecka. Chciałam zrobić dobrze wrażenie. Jako dziewczyna Łukaszka i matka ich wnuka. Kadziu chyba wyczuł, że coś jest nie tak, bo zanim weszliśmy na posesję jego rodziców, złapał mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy.
- Martwisz się? – zapytał z taką czułością, że miałam ochotę rzucić mu się w ramiona i już nigdy go nie puścić. – Przecież wszystko będzie dobrze. Jesteś niesamowitą, młodą kobietą i nie ma takiej możliwości, żeby ktoś Cię nie polubił. Gwarantuję.
- Dziękuję. Kocham Cię. – powiedziałam, pocałowałam mężczyznę delikatnie w policzek (on do tego całusa, oczywiście, musiał się nachylić) i weszłam do ogrodu.
W tej samej chwili z domu wyszła pani Kadziewiczowa. Wycałowała mnie, wyściskała i zaprosiła do środka. Dom był urządzony w bardzo staroświeckim, ale pełnym uroku stylu. Można powiedzieć, że był jak wyrwany z innej epoki. W przeciwieństwie do rodziców Łukasza. Byli oni miłymi, już starszymi ludźmi, ale pełnymi młodzieńczej werwy i zapału. Zupełnie jak moja matka. Czasem wydawało mi się, że im bardziej chce się żyć niż nam.
Po zjedzonym obiedzie, Łukasz wziął mnie za rękę i wstał. A ja wiedziałam, co ważnego chce przekazać swoim rodzicom.
- Mamo, tato. Mamy z Natalką dla Was ważną wiadomość. – zerknął kątem oka na mnie i uśmiechnął się.
- Jestem w ciąży. – powiedziałam i poczułam, jak na moje policzki intensywnie się czerwienią. – Dowiedzieliśmy się dziś rano.
Nie minęło pół minuty, jak skończyłam mówić, a mama Łukasza już była przy mnie.
- Kochani, gratuluję. – uśmiechnęła się i znowu wylądowałam w jej objęciach.
Ojciec Kadzia był bardziej powściągliwy w uczuciach. Owszem, pogratulował, ale nic więcej nie powiedział. Gdy zasiedliśmy do stołu, pani Kadziewicz znowu zabrała głos.
- Łukaszku, a co z Amelką? Mówiliście jej już, że będzie miała rodzeństwo?
Popatrzyłam gniewnie na Kadziewicza. Jakiej Amelce do jasnej ciasnej? Czy ja o czymś nie wiem? Już miałam coś powiedzieć, gdy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu: „Mama”.
^^^^^^^^^^^^^^^^
- Przepraszam na chwilkę. To mama. – powiedziała moja ukochana i oddaliła się od stołu, przy którym siedzieliśmy z rodzicami.
- Łukasz, czy Ty powiedziałeś jej o Amelce? – spytała mama, patrząc na mnie podejrzliwie. – Albo o Twoim, trwającym przypominam, małżeństwie z Kamilą?
- A co chciałabyś usłyszeć?
- Matka chciałaby usłyszeć, że Twoja sytuacja jest rozwiązana. – wtrącił się, dotychczas milczący, ojciec.
„Twoja sytuacja jest rozwiązana.” Aleś się wkopał Kadziewicz. Pamiętasz, co powiedziałeś Natalce pierwszego dnia? Że nie lubisz nierozwiązanych sytuacji, idioto! Przecież ona Ci tego nie wybaczy. To nic, że chcesz być z nią. Ona… Złamiesz jej serce…
- Łukaszku – mama usiadła obok mnie i wzięła moją dłoń w swoje spracowane ręce. – Natalka jest naprawdę sympatyczną dziewczyną. Wiesz o tym. Nie zrań jej, bo drugiej takiej nie znajdziesz. Jeśli chcesz, aby wszystko Wam się ułożyło musisz z nią dziś wieczorem porozmawiać, powiedzieć, jak wygląda sytuacja. I OBIECAĆ, że ją naprostujesz. Plus obiecać jej, po raz kolejny zapewne, że nigdy jej nie opuścisz. Chyba, że nie chcesz z nią być. Też powiedz jej o tym, jak najszybciej. Nie będę Was tu zatrzymywać. Powinniście wracać do Olsztyna i porozmawiać. Wtedy znowu się spotkamy. Na razie, nie daj Natalii odejść. I to z własnej głupoty…
 
------------------------------------
Jutro wracam!

3 komentarze:

  1. Hej ;) Wpadłam tu przypadkiem, przeczytałam wszystkie rozdziały i podoba mi się ;P Zresztą,chyba każde opowiadanie z Kadziewiczem w roli głownej ma to coś ;) Jego związek z Natalią jest słodki, a jednocześnie hmmm...tajemniczy? Ale jestem jak najbardziej na "tak". Jestem bardzo ciekawa jak Łukasz wybrnie, i czy Natalia mu uwierzy, także jeżeli możesz poinformuj mnie na moim blogu: http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/ . Z góry dzięki ;)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki Łukasz to miód na moje serce. *.* Boże, czy są gdzieś na świecie jeszcze tacy faceci? Bo jeśli tak, to ja poproszę jednego! *-*
    Kadziu musi powiedzieć o Kamili i Amelce, zanim Natalia dowie się od kogoś innego. Wtedy dopiero będzie boleć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Łukasz, jak złamiesz jej serducho to ręka, noga mózg na ścianie! Nie wybaczę.
    Ale oby z mamą Natki nic się nie stało...

    OdpowiedzUsuń