niedziela, 13 stycznia 2013

4. "Masz kogoś?"


Obudziły mnie wpadające przez okno ciepłe promienie słońca. Przeciągnęłam się i dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, że jestem naga. I leżę w łóżku Łukasza. Co się stało wczorajszego wieczora? Wróciłam z winem, czekałam na Kadzia, podpijałam to winko. O, kurde! Przespałam się z trzydziestotrzyletnim facetem. Co ja zrobiłam? Zamiast kaca po alkoholu, będę mieć moralniaka przez długi czas. Natalio Rajska, puknij Ty się w łeb! I nie pij więcej!

Podniosłam się i owinęłam szczelnie kołdrą nagie ciało. Na stoliku obok łóżka leżała kartka:

„Natalko,

Dziękuję za wspaniałą noc. Wybacz mi, że nie ma mnie teraz przy Tobie, ale musiałem coś ważnego załatwić. Wrócę po obiedzie. Jesteś niesamowita, kochanie J.

Łukasz.

P.S. To jest druga para kluczy do mojego mieszkania. Od teraz są Twoją własnością.

P.S.2 A propos tego, co mówiłaś, tu masz trzy stówki. Mam nadzieję, że choć odrobinkę dorzuciłem się do kwoty, jaką potrzebujesz uzbierać.”

CO JA MU WCZORAJ POWIEDZIAŁAM? Co się wczoraj jeszcze wydarzyło, oprócz tego, że uprawialiśmy seks? Najprawdopodobniej powiedziałam mu o chorobie mamy. Ale co jeszcze? Co jeszcze?

Wstawałam z łóżka, gdy usłyszałam swoją komórkę dzwoniącą w drugim pokoju. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Łukasz dzwoni, ale przecież nie dałam mu swojego numeru. Więc kto mógł dzwonić? Owinięta prześcieradłem, które zdarłam z łóżka mężczyzny, pobiegłam na poszukiwania telefonu. „Numer nieznany” ukazało się moim oczom. Natychmiast odebrałam.

- Halo?

- Dzień dobry. Teresa Toporny z tej strony. Czy zastałam panią Natalię?

- Przy telefonie.

- Pani Natalio, ja jestem opiekunką Pani mamy. Martwiłam się, że nie uda mi się do Pani dodzwonić, bo dzwonię już trzeci raz. Ale do rzeczy. Stan Pani mamy w nocy się pogorszył i w nocy została ona zabrana do szpitala w Gdańsku na oddział onkologii. Przyjedzie Pani?

- Jestem właśnie w Olsztynie, ale postaram być się tam jak najszybciej. – odpowiedziałam, rozłączyłam się i zaczęłam pakować to małej torby, znalezionej w szafie Łukasza, najpotrzebniejsze rzeczy.

^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Nie wiem, czy to był dobry pomysł, żebyśmy po rozwodzie do siebie wracali. – powiedziałem, patrząc na bawiącą się na moich kolanach Amelkę.

- Chciałabym Ci przypomnieć, że unieważniliśmy, ZAZNACZAM, separację. Jesteśmy małżeństwem.

- Wiem, ale… To był bardzo zły pomysł. Tak być nie może.

- Masz kogoś?

- Tego nie powiedziałem…

- ŁUKASZU, CZY TY MASZ KOGOŚ, POMIMO TEGO, ŻE JESTEŚMY MAŁŻEŃSTWEM?! – krzyknęła Kamila. Gdyby jej wzrok mógł zabijać, byłbym martwy.

- Amelko, kochanie, idź na huśtawkę, dobrze? Tatuś zaraz do Ciebie przyjdzie. – moja córcia pobiegła się bawić, a ja zyskałem chwilę czasu na rozmowę z byłą żoną. – TO TY  CHCIAŁAŚ, ŻEBYŚMY DO SIEBIE WRÓCILI. MÓWIŁEM CI WTEDY, ŻE TO NIE JEST DOBRY POMYSŁ. UPARŁAŚ SIĘ. ZROBIŁEM TO DLA DOBRA AMELII. ALE TERAZ MUSIMY SIĘ ROZSTAĆ.

- Nie myśl, że Ci tak łatwo na to pozwolę. – wysyczała i poszła po Amelkę, aby zabrać ją do domu.

^^^^^^^^^^^^^^^^^

Siedziałam w autobusie, nie mogąc przestać myśleć o mamie. Po co ja ją zostawiałam? Mogłam z nią zostać, może wtedy dobrze by się czuła. A gdy ja przeżywałam namiętne chwile z Łukaszem, ona pewnie była odwożona do szpitala. Mój moralniak z każdą chwilą rósł coraz bardziej.
 
------------------------------------
Miało być rano, ale sztab WOŚP rządzi się swoimi prawami :)
 
Zostawiam do Waszej oceny i życzę miłych ferii :*

2 komentarze:

  1. No tak, bo na moralniaka przyjdzie czas zawsze. Hm, naszej biednej bohaterce zawsze coś się musi na głowę sypać, tym razem pogorszenie stanu mamy. Oj, byle tylko szybko się poprawił. ;)
    Coś mi się wydaję, pani Kamila tak łatwo mu tego rozwodu nie da, o ile w ogóle. Ciężka droga przed Kadziem, oj ciężka.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojoj... No to najlepiej nie jest :/
    Ale Łukasz ma być z Natalią. Musi. Są taką piękną parą <3

    OdpowiedzUsuń