czwartek, 10 stycznia 2013

3. "Wiesz, czemu tu przyjechałam?"


Obudziłam się, gdy słoneczko już od paru godzin było na niebie. Zdjęłam sukienkę, w której spędziłam wczorajszy wieczór, założyłam białą bluzeczkę na cienkich ramiączkach i kolorowe krótkie spodenki i wyszłam z pokoju. Z pokoju obok dochodziło cichutkie pochrapywanie. Delikatnie otworzyłam drzwi i wsadziłam głowę do pomieszczenia. Na łóżku leżał na brzuchu półnagi, śpiący mężczyzna. Kołdra leżała skopana z boku łóżka. Na paluszkach podeszłam do Łukasza i przykryłam go kołderką. Wydał z siebie pomruk zadowolenia i spał dalej.

„No, dobra! Pora robić to śniadanie.” pomyślałam i ruszyłam w stronę kuchni. Trzeba przyznać, że Łukasz, jak na samotnego mężczyznę, miał bardzo dobrze wyposażoną lodówkę. „Może by tak jajecznicę?” nasunęło mi się, widząc ile jaj ma ten facet w kuchni. I tak, zrobiłam jajecznicę. A w podzięce za wczorajszy pocałunek, postanowiłam zanieść mu śniadanie do łóżka.

- Łukasz… - szepnęłam mu do ucha, trącając go w ramię. – Przygotowałam obiecane śniadanie… Wstawaj…

- brgnmenremtemmm… - wymamrotał w poduszkę.

- Nie chcesz pysznego śniadanka do łóżka?

- Do łóżka, mówisz? – ożywił  się Łukasz i podniósł głowę.

- Tak, do łóżka…

^^^^^^^^^^^^^^^^^

Zobaczyć jej twarz po przebudzeniu – mógłbym to widzieć każdego ranka. I te miękkie, ciepłe wargi oznajmujące, że przyniosła mi śniadanie. Czego więcej mógłbym chcieć? Chyba tylko tego, by znów móc poczuć jej słodkie usta. Dlaczego zaproponowałem jej nocleg? Bo gdy zobaczyłem ją, przebierającą się w moim salonie, chciałem ją bliżej poznać? A kiedy powiedziała, że nie ma dokąd pójść… Przecież nie można przegapić takiej okazji.

^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Łukasz, podnieść tyłek… - powiedziałam nieroztropnie, a po chwili zobaczyłam jego cztery litery czterdzieści centymetrów nad łóżkiem. – Ej, stary, to nie jest śmieszne. Zwlekaj się z wyra, bo Ci jajka stygną.

- Co mi stygnie, przepraszam bardzo? – spytał, odwracając się na plecy.

- Jajecznicę zrobiłam. – na moją twarz weszło, dobrze znane z kwejka, „-.-”. – A myślałeś, że co?

- Myślałem… - mężczyzna usiadł na łóżku – …, że Ty tu mi jakieś, wiesz, niemoralne propozycje…

- Chciałbyś, co? – zapytałam, nachylając się tak, aby miał mój biust na wysokości oczu.

- Jasne, że chciałbym. – odpowiedział, patrząc mi w oczy. Ani przez chwilę jego wzrok nie zbiegł na mój dekolt. – Nie będę oszukiwać, podobasz mi się. A teraz dawaj te jaja.

Podałam mu tacę, na której miał talerz z jajecznicą, parę kromek chleba i herbatę. On zabrał się za jedzenie, a ja poszłam do kuchni, gdzie czekało moje śniadanie. Siedząc na wysokim krześle przy stole, pochłaniałam przygotowany posiłek, gdy nagle poczułam ciepłe ręce na swojej talii.

- Łukasz… - powiedziałam, kładąc moje dłonie na jego.

- Myślałem, że ze mną zjesz. Smutno mi tam samemu było, wiesz?

- Tak, tak. Domyślam się. – wstałam, by odnieść talerz do zmywarki. – Dobra, dziękuję za nocleg i w ogóle, ale muszę już iść. W klubie „Utopia” szukają barmanki. Jestem chętna na tą robotę.

- Ale nie masz gdzie mieszkać…

- Poradzę sobie. Zawsze sobie radziłam. – odparłam pewnym głosem.

- Natalio … - Łukasz uklęknął przede mną – Natalio… jak masz na nazwisko?

- Rajska.

- Cudownie. Natalio Rajska, zamieszkasz u mnie?

- Łukaszu… Łukaszu…

- Kadziewicz.

- Łukaszu Kadziewiczu, jaka jest Twoja oferta?

- Dwupokojowe mieszkanie z łazienką i kuchnią, każdy mieszkaniec sprząta po sobie, a dodatkowo Ty robisz śniadania i obiady. Przystajesz na taką propozycję?

- Tak. – odpowiedziałam i podniosłam mężczyznę z kolan. – A teraz lecę się ubierać i wychodzę. Chcę dostać tą robotę.

A godzinę później, po wizycie w klubie i spożywczaku, wracałam z uśmiechem na ustach do mieszkania Kadziewicza. Nasza inteligencja oczywiście powalała na łopatki, bo on wyszedł, a ja nie miałam kluczy. Usiadłam na schodach obok mieszkania numer jedenaście. Minęła godzina, półtorej, a ja siedziałam z winem w ręce. Zapukałam do sąsiadów spod „dziesiątki”. Wyjaśniłam, jaka jest sytuacja. Nie mogli mnie przyjąć, ale pożyczyli mi otwieracz, żebym sobie mogła kupiony trunek otworzyć. I otworzyłam.

Gdy Łukasz wrócił do mieszkania, byłam w połowie butelki wina. Kupiłam chyba jakieś mocne, bo ledwie trzymałam się na nogach, ale byłam świadoma tego, co robię… Przynajmniej tak mi się wydawało…

^^^^^^^^^^^^^^^^

Zobaczyłem ją, jak siedziała na schodach koło mojego mieszkania z winem w ręce. Była nim zamroczona. Ale to była moja wina, bo wyszedłem na spotkanie nie czekając na powrót Natalki. Wziąłem ją pod rękę i wprowadziłem do mieszkania, po czym zabrałem jej butelkę i zaniosłem do kuchni. Gdy wróciłem, siedziała na kanapie i patrzyła na mnie z wyczekiwaniem. Chciałem pomóc jej wstać z kanapy, a ona wpiła się w moje usta. Poczułem, jak jej ręce gładzą moje włosy. Jak językiem drażni się ze mną. Tyle, że ja nie chciałem przelecieć pijanej nastolatki! Mogłem się z nią przespać, ale pod warunkiem, że będzie tego świadoma.

- Nie jestem pijana. – powiedziała, głaskając mój policzek. – Uwierz mi, proszę. Chcę to z Tobą zrobić.

Powiecie mi, że jestem typowym facetem, ale te słowa na serio mnie przekonały. Całując się, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojej sypialni. Traciliśmy po kolei ubrania, a Natalce włączyło się gadanie, bo nawijała bez przerwy.

- Wiesz, czemu tu przyjechałam? Bo potrzebuję pieniędzy. – mówiła, gdy całowałem jej nagie, rozgrzane ciało. – A właściwie moja mama ich potrzebuje. Na operację. Bo jest ciężko chora. Tata się z nią rozwiódł. Jedyne pieniądze, jakie mamy, to z pomocy społecznej. I to, co zostało z mojego stypendium. Uprawiałeś kiedyś seks za pieniądze? Bo ja nie. Ale czasem zastanawiałam się, czy to nie byłby dobry pomysł na zarobienie potrzebnej sumy. Tylko nie chcę robić tego z byle kim…

--------------------------------------
Skończyła mi się wena...

Jak dobrze, że napisałam "pierwszą część" tego opowiadania przez Święta :)

W końcu poznałyście głównego bohatera opowiadania. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu :) (dzięki Caroline :D za "natchnienie")

Pozdrawiam i "widzimy się" w niedzielę :*

P.S. Wczoraj po raz pierwszy oglądałam "klubową" siatkówkę ;)
Może tak jak oni to grać nie będę, ale kiwkę na WFie udało się zrobić! :)

4 komentarze:

  1. Ojj <3 to "oświadczenie" się przy zaproszeniu do wspólnego mieszkania było słooodkie ♥
    Byleby ona więcej nie piła, bo to się źle skończy... Chociaż? Zobaczymy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. saggfghfgksaf, Kadziewicz, ten Kadziewicz! ♥ w tym momencie właśnie oszalałam z radości. *.* moja siatkarska miłość!

    Kadziu jak to Kadziu, prezentuje nam całego siebie. tak myślałam, że mimo wszystko prześpi się z nią, to było wiadome, w końcu facet nigdy nie zmarnowałby okazji. byle tylko Natalia tego nie żałowała.
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Koncepcja ciekawa. No i Kadziu.^^ Tak zapomniany siatkarz, a przecież jest genialnym człowiekiem. Hmm, no nie pochwalam ich zachowania, ale czasami niektóre rzeczy są silniejsze od nas. Jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc jednak Kadziu ;) Bardzo mnie to cieszy :D Ciekawa jestem jego reakcji na słowa Natalii. A tak w ogóle, to bardzo zainteresowała mnie ta historia i ciekaw jestem, jak ją rozwiniesz. Oczywiście, informuj mnie dalej o nowościach na GG: 8675263. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń