- Oczywiście, pani Gosiu. – odpowiedział mężczyzna,
całując ją w policzek. – Niech się pani nie martwi.
- Natuś, słoneczko moje. Ty też o niego dbaj.
- Dobrze mamuś. Dzwoń do nas, dobrze?
- Ok, to zmykajcie. Widzimy się za miesiąc?
- Jasne. – odpowiedzieliśmy razem i wyszliśmy ze
szpitalnego pomieszczenia.
Szliśmy, trzymając się za ręce, do samochodu
Kadziewicza, który stał na szpitalnym parkingu [oczywiście samochód, nie
Kadziewicz. Ten szedł obok mnie ;) ]. Jak mi było z nim dobrze. Był troskliwym,
czułym mężczyzną. A czegóż więcej może pragnąć kobieta?
Po powrocie do Olsztyna, poza czasem, kiedy byłam w
pracy lub rozmawiałam przez telefon z mamą, każdą wolną chwilę spędzałam z
Kadziem. Chodziliśmy do kina, teatru, na basen, bądź zostawaliśmy w mieszkaniu
i cieszyliśmy się sobą. Można powiedzieć, że zostaliśmy parą. Tylko taką nieco
zmodyfikowaną, bo płacił mi za seks. A ten uprawialiśmy każdego dnia. No cóż,
oboje byliśmy odrobinkę niewyżyci. Ale w najbliższym czasie miało się wszystko
zmienić.
Po jednym z naszych upojnych wieczorów, Łukasz
przytulił mnie mocno do siebie i zapytał:
- Natuś, moja piękna, pojedziesz ze mną jutro do
rodziców?
- Ale ja jutro nie pracuję.
- Właśnie, dlatego chcę jutro jechać. Masz inne
plany?
- Chciałam iść coś załatwić, ale jeżeli jedziemy do
Twoich rodziców, to zrobię to w innym terminie.
- Nieważne. – powiedziałam, całując usta mężczyzny.
- Wszystko w porządku? – zapytał z troską,
odgarniając mi niesforny kosmyk włosów za ucho.
- Nic się nie dzieje. Nie martw się.
- Powiedz mi, o co chodzi…
- Ale… Jest mi głupio.
- Kochanie… - powiedział, całując mnie we włosy. –
powiedz, co się dzieje…
- Łukasz, ja… Ja chyba jestem w ciąży… - wyszeptałam
i rozpłakałam się.
A Kadziewicz, zamiast mnie przytulić, wstał z łóżka,
ubrał się i wyszedł! Jak on mógł?! Przecież ja mam dopiero dziewiętnaście lat,
nie mogę jeszcze mieć dziecka! Co ze studiami? Co z dalszym życiem? Przecież ja
za miesiąc wracam do domu, do matki, której będę pomagać! Ale to też moja wina.
Mogłam pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu. Mam za swoje.
Po około dwudziestu minutach łkania w poduszkę do
mieszkania wrócił Łukasz. Pocałował mnie we włosy, po czym usiadł na łóżku obok
mnie.
- Natalka… - szepnął mi do ucha. – Podźwignij piękne
ciałko z mojego miękkiego wyrka i wstań, ok? Chyba domyśliłem się, co chciałaś
jutro załatwić, więc coś Ci kupiłem. Może to nie jest wymarzony prezent, ale
myślę, że z chęcią skorzystasz.
Podniosłam głową i popatrzyłam zapuchniętymi oczami
na mojego chłopaka. Szeroko się uśmiechał, a w ręce trzymał dwa testy ciążowe.
Zaraz, zaraz… Facet, który się domyślił, o co chodzi płci przeciwnej? Co z nim
jest nie tak? Chociaż, w sumie to urocze. Domyślił się! <3
Wstałam z łóżka, wzięłam z ręki Łukasza jeden test i
poszłam do łazienki. Zrobiłam, co miałam zrobić (chyba wiecie, co mam na myśli)
i krzyknęłam mężczyźnie, żeby powiedział mi, gdy minie pięć minut. A on
stwierdził, że chce to zobaczyć razem ze mną i siłą wyciągnął mnie z toalety,
po czym wziął test do jednej ręki, a drugą przytulił mnie do siebie.
- Minęło pięć minutek. – powiedział, całując mój nos.
– Patrzymy.
- Nie jestem gotowa.
- Z takim nastawieniem nigdy nie będziesz. – położył
test na swojej ręce tak, abyśmy mogli oboje zobaczyć, jaki jest wynik.
Naszym oczom ukazały się dwie, grube, czerwone
kreski…
chyba każdy facet początkowo tak reaguje na wieść o ciąży, czyli całkowity szok i niedowierzanie.
OdpowiedzUsuńwierzę jednak, że mimo tego, iż Natalia będzie nosić pod sercem dziecko, Kadziu jej nie zostawi.
swoją drogą - uroczy tu jest, cholernie. *.*
Jeeej <3 Chcę chłopaka, który wie o co mi chodzi ^^
OdpowiedzUsuńKadziu jest przeeuroczy ♥