niedziela, 3 lutego 2013

10. "Nie szukaj mnie."

Tej nocy Amelka spała ze mną. Nie chciała spać w łóżku taty bez taty, więc stwierdziła, że wpełznie do mojego łóżka i będzie spała ze mną i rodzeństwem. Ona chyba naprawdę nie mogła się doczekać braciszka, bądź siostrzyczki.

Gdy wstawałam, mała jeszcze słodko spała. Nie będę budzić kruszynki, niech sobie pośpi, bo jutro lub dziś wieczorem Łukasz będzie z nami, a wtedy będzie chciała spędzać czas z nim. Postanowiłam zrobić sobie w kuchni herbatę, gdy usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi. Poszłam otworzyć.

- GDZIE JEST MOJE DZIECKO, ZDZIRO?! – w drzwiach zobaczyłam wściekłą Kamilę. – I CO TY TU JESZCZE W OGÓLE ROBISZ? JAK ŚMIESZ BYĆ W TYM MIESZKANIU? MYŚLISZ, ŻE JAK ŁUKASZ CIĘ ZAPŁODNIŁ TO MOŻESZ SOBIE ŻYĆ TUTAJ? JAKO JEGO UTRZYMANKA?

- Ciszej, obudzisz Amelię. – przerwałam kobiecie wywód. – Niech sobie dziewczynka pośpi, Łukasz wraca dzisiaj.

- Oj, kochanie… Łukasz wcale dzisiaj nie wraca, wiesz? Ty pewnie myślisz, że Twój ukochany Łukaszek jest w Gdańsku, tak? Otóż muszę Cię wyprowadzić z błędu. Łukasz był u mnie. Żebyś Ty wiedziała, co ja przeżyłam dzisiejszej nocy. Ojej, gorąco mi na samo jej wspomnienie. To było coś niesamowitego. W imieniu mojego męża, który jest tchórzem, przyszłam Ci powiedzieć, że masz się natychmiast spakować i wynosić z tego mieszkania. Nie chcemy żadnych BĘKARTÓW w NASZEJ rodzinie.

Łzy napłynęły mi do oczu. Jak Kadziewicz mógł mi coś takiego zrobić? Przecież jeszcze dwa dni temu obiecywał mi, że mnie nie zostawi. A może to wszystko było tylko mistyfikacją? Może dlatego nie sprawiało mu problemu płacenie za seks, bo uważał mnie za dziwkę? Może…

Wpadłam jak burza do pokoju, szybko spakowałam swoje rzeczy, oddałam Kamili klucze do mieszkania i ruszyłam w stronę olsztyńskiego dworca autobusowego.

^^^^^^^^^^^^^^^^

Przeczytałem wczorajszego SMSa od Natki. Kurcze, z każdym dniem kocham tą dziewczynę coraz mocniej. Za parę miesięcy urodzi nam się pierwsze dziecko, a drugie w moim życiu. Tak bardzo się cieszę. Ale związek z piękną panną Rajską muszę zalegalizować. Żeby nasze dziecko miała pełną (w sensie prawnym, oczywiście) rodzinę. Tym razem jestem pewny, że chcę tego małżeństwa. I zrobię wszystko, aby ono przetrwało.

Przed powrotem do Olsztyna, podjechałem do poleconego mi przez kolegę jubilera. Wybrałem najpiękniejszy, według mnie, pierścionek, zapłaciłem, wsiadłem do auta i pojechałem w stronę miasta, gdzie czekała na mnie moja ukochana.

Gdy wszedłem do mieszkania, powitała mnie cisza. Nie słyszałem ani Natalii, ani głosu mojej córci. Co tu się mogło stać? Pokój Natalki był pusty, w mojej szafie także nie było żadnych jej rzeczy. Przecież chyba nie porwała Amelii, bo w jakim celu? Miotałem się po domu szukając jakiejś pierdółki należącej do Natki, ale niczego nie było. Wszedłem do kuchni, aby zrobić sobie kawę i pomyśleć. Na stole leżała kartka.

„Łukaszu,

Zostając z Twoją córką uświadomiłam sobie, że nie jestem jeszcze gotowa na stworzenie rodziny. Pobyłam sobie w Olsztynie na Twój koszt, za co serdecznie Ci dziękuję. Teraz wyjeżdżam. Nie szukaj mnie.

Natalia.”

Niemożliwe. Natalka wyjechała? Zostawiła mnie? Przecież to do niej niepodobne. Ja… Ja ją kocham. Kocham ją jak wariat. I będę jej szukał. Nie zostawię mojej miłości. Muszę ją odnaleźć.

^^^^^^^^^^^^^^^^

Łzy spływały mi po policzkach, gdy autobus wyjeżdżał z Olsztyna. Kocham Kadzia, ale jeżeli… Jeżeli on wrócił do żony, to nie mam prawa wchodzić między nich. Poradzę sobie z samotnym wychowaniem dziecka. Skoro przez tyle lat radziłyśmy sobie same z mamą, to z maluchem też sobie poradzimy. Tylko wolałabym, żeby dziecinka miała ojca. Ale skoro ojciec jest tchórzem i łamie obietnice, to go nie potrzebujemy w naszym życiu…

-------------------------------
Tak więc, przedostatni rozdział ;)
Nie obiecuję, że kolejny pojawi się w czwartek,
bo idę jutro do szpitala i nie wiem, jak się będę czuć ;)
Pozdrawiam Was serdecznie :*

2 komentarze:

  1. Ależ ta Kamila nakłamała! I co, będzie wierzyła, że te świństwa nie wyjdą na jaw? Ha, niedorzeczność.
    Z drugiej strony, Natka jest zbyt łatwowierna. Na jej miejscu zażądałabym jakiś dowodów. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przedostatni?!:((( proszę pisz dalej ..rozwiń tą historię jakoś...
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń